Fryderyk Chopin daje drugi publiczny koncert w Teatrze Narodowym w Warszawie. Oprócz Koncertu f-moll gra Rondo à la Krakowiak oraz improwizuje. Orkiestrą Teatru Narodowego dyryguje Karol Kurpiński. Nauczony doświadczeniem pierwszego, z 17 marca, Chopin zmienia fortepian.
O koncercie tak sam pisał kilka dni później (27 marca) w liście do Tytusa Woyciechowskiego: Ponieważ podczas pierwszego koncertu „parter narzekał na ciche granie”, to „na drugim koncercie nie na swoim, ale na wiedeńskim grałem instrumencie. Diakow, jenerał rosyjski, tyle był grzeczny, że mi dał swojego instrumentu — lepszego jak ów Hummlowski — i dopiero jeszcze liczniej jak na pierwszym zgromadzona publiczność zadowolona była. — Dopiero oklaski, pochwały, że każda nutka jak perełka wybita i że na drugim lepiej grałem jak na pierwszym, i dalej po wywołaniu mię wrzeszczeć o 3-ci koncert. KrakowskieRondo ogromny effekt zrobiło, 4-ry razy ponawiano oklaski. Kurpiński żałował, żem na wiedeńskim Fantazji nie grał, czego się nawet w «Kuryerze Polskim» nazajutrz Grzymała domagał. — Elsner powiedział, że po 2-gim koncercie dopiero mogą o mnie sądzić, lubo ja szczerze powiem, że wolałbym był na swoim grać. Głosem to jest jednak powszechnym, że instrument lepiej był zastosowanym do miejsca. — Rozkład pierwszego koncertu był Tobie wiadomy — drugi koncert zaczął się od Symfonii Nowakowskiego (par complaisance [przez grzeczność]), po czym pierwsze Allegro z Koncertu. Bielawski zagrał Bériota Wariacje; po czym Adagio i Rondo. — Drugą część rozpocząłem RondemKrakowskim; po czym Majerowej udało się lepiej aniżeli kiedy zaśpiewać arię Soliwy z Heleny i Malwiny. Nareszcie improwizowałem, co się pierwszopiętrowym lożom bardzo podobało. — Jeżeli Ci mam szczerze powiedzieć, to improwizowałem nie tak, jak miałem ochotę, bo to nie dla tego świata było. Mimo to jednak dziwię się, że Adagio tak powszechny efekt zrobiło; gdzie się obrócę, tylko mi Adagio przypominają. — Pewno masz gazety wszystkie albo przynajmniej główniejsze, stamtąd możesz miarkować, że byli kontenci. — Moriolówna przysłała mi wieniec laurowy, dziś jeszcze dostałem wiersze jakiegoś kogoś. — Orłowski narobił mazurków i walców z tematów mojego Koncertu, Sennewald, kompanista Brzeziny, prosił mię o mój portret, ale mu tego nie mogłem pozwolić, boby za wiele było na raz, i nie mam ochoty, żeby we mnie masło owijano, tak jak się to z portretem Lelewela stało. [...] W przyszłym tygodniu chciano, abym grał jeszcze jeden koncert; ale ja nie chcę. [...] Między głosami parterowymi na ostatnim koncercie o 3-ci wołającymi odezwał mi się jeden «na Ratuszu» tak głośno, żem na scenie usłyszał, ale wątpię, żebym go usłuchał, bo jeżeli dam, to pewno w teatrze. Nie idzie mi o zysk, bo i teatr mi niewiele przyniósł, ponieważ kasjer robił, co chciał, bo jemu się zdało wszystko. Z obu koncertów odtrąciwszy koszta nie było 5-ciu tysięcy, lubo Dmuszewski wspominał, że fortepianowego koncertu nie było jeszcze tak licznego jak pierwszy, a tym bardziej drugi.”
W następnych dniach ukazały się recenzje koncertu w prasie.
Dnia 23marca„Kurier Warszawski” pisał: „Na drugi koncert JP. Szopena wczoraj znowu przybyło 900 osób. Powitano wirtuoza rzęsistymi oklaskami i ciągle je ponawiano, szczególniej zaś po wykonaniu Ronda krakowskiego. W końcu artysta improwizował: ulubione narodowe śpiewki Świat srogi, tudzież W mieście dziwne obyczaje urozmaicił najprzyjemniejszymi zmianami i akordami, które znamionują mistrzowski talent. Obecni powszechnym odgłosem przywołali Wirtuoza, a jeden z Lubowników muzyki zawołał: «ej, zmiłuj się, jeszcze przed odjazdem daj choć jeden koncert»; to życzenie jest życzeniem wszystkich.”
Dzień później, 24marcarecenzent „Gazety Warszawskiej” pisał: „Drugi koncert Pana Chopin równie był świetny jak pierwszy, wszystkie miejsca w teatrze były zajęte; toż samo zadowolenie Publiczności, toż samo jak najlepsze przyjęcie naszego artysty. Dogadzając życzeniu wielu znawców, Pan Chopin grał tego wieczora na fortepianie wiedeńskim, jakiego zwykle Hummel używał w swoich koncertach. Uważano, że tony jego, jakkolwiek mniej silne od tonów fortepianu angielskiego, były przecież wyraźniejsze.”
Z kolei 25marca J. C. [Józef Cichocki?] w „ Dzienniku Powszechnym Krajowym” stwierdził: „P. Chopin, obdarzony wyższym geniuszem, porównany być tylko może z Mozartem: takaż śmiałość, takaż obfitość nowych i oryginalnych myśli, tyleż rozmaitości w stylu każdej sztuki [...] Losem udarowani zostali Polacy panem Chopin, jak Niemcy Mozartem.”
Więcej:
Teatr Narodowy – KALEJDOSKOP
Teatr Narodowy – Internetowe Centrum Informacji Chopinowskiej (NIFC)
Koncert f-moll op. 21 – Internetowe Centrum Informacji Chopinowskiej (NIFC)
Koncert f-moll op. 21 wyk. Arthur Rubinstein – YOUTUBE
Rondo à la Krakowiak – Internetowe Centrum Informacji Chopinowskiej (NIFC)
Rondo à la Krakowiakwyk.Vladimir Ashkenazy – YOUTUBE
Teatr Narodowy przy Placu Krasińskich był największą i najważniejszą sceną narodową - działał do...
Informacje dodatkowe
W następnych dniach ukazały się recenzje koncertu w prasie.
Dnia 23marca„Kurier Warszawski” pisał: „Na drugi koncert JP. Szopena wczoraj znowu przybyło 900 osób. Powitano wirtuoza rzęsistymi oklaskami i ciągle je ponawiano, szczególniej zaś po wykonaniu Ronda krakowskiego. W końcu artysta improwizował: ulubione narodowe śpiewki Świat srogi, tudzież W mieście dziwne obyczaje urozmaicił najprzyjemniejszymi zmianami i akordami, które znamionują mistrzowski talent. Obecni powszechnym odgłosem przywołali Wirtuoza, a jeden z Lubowników muzyki zawołał: «ej, zmiłuj się, jeszcze przed odjazdem daj choć jeden koncert»; to życzenie jest życzeniem wszystkich.”
Dzień później, 24marcarecenzent „Gazety Warszawskiej” pisał: „Drugi koncert Pana Chopin równie był świetny jak pierwszy, wszystkie miejsca w teatrze były zajęte; toż samo zadowolenie Publiczności, toż samo jak najlepsze przyjęcie naszego artysty. Dogadzając życzeniu wielu znawców, Pan Chopin grał tego wieczora na fortepianie wiedeńskim, jakiego zwykle Hummel używał w swoich koncertach. Uważano, że tony jego, jakkolwiek mniej silne od tonów fortepianu angielskiego, były przecież wyraźniejsze.”
Z kolei 25marca J. C. [Józef Cichocki?] w „ Dzienniku Powszechnym Krajowym” stwierdził: „P. Chopin, obdarzony wyższym geniuszem, porównany być tylko może z Mozartem: takaż śmiałość, takaż obfitość nowych i oryginalnych myśli, tyleż rozmaitości w stylu każdej sztuki [...] Losem udarowani zostali Polacy panem Chopin, jak Niemcy Mozartem.”
Paryż. George Sand w liście do Stefana Witwickiego: „On tak mało pisuje, a przy tym jest naprawdę wytłumaczony wielkim wyczerpaniem i chorobą, musi mu więc Pan wybaczyć. Starałam się skłonić go, by napisał do Pana, lecz kończyło się na postanowieniach i obietnicach; więc zdecydowałam się napisać sama, chociaż pomiędzy jego napadami kaszlu a lekcjami trudno jest znaleźć chwilę spokoju i ciszy. To dowodzi Panu, jak delikatne jest nadal jego zdrowie. Silne mrozy, które u nas panują, bardzo źle na niego wpływają. Ja też prawie nieustannie jestem chora, a dzisiaj piszę do Pana jeszcze przeziębiona i z gorączką.”